piątek, 16 sierpnia 2013

Imagin z Harry'm ♥

I część.


"Nigdy Cię nie ma, gdy Cię potrzebuję"

Spacerowałam przez ciemne ulice Holmes Chapel, aż zobaczyałam mój bardzo, ale to bardzo oświetlony dom. "Czemu, on do cholery jest tak oświetlony?" - pomyślałam. Chyba z każdego okna biło rażące światło, spokojnie te żarówki mogłyby oświetlic całe Holmes Chapel. W tym momencie, byłam taka zmęczona. Ten cały ciężar tej torby, to światło, obraz i moje problemy. To było za dużo, jak na mnie. Na drobną 18-sto latkę, to naprawdę za wiele.
Doszłam do wielkich, szklanych drzwi, wyciągnęłam klucze z mojej zielonkawej torby, i przekręciłam metalową rzecz w zamku. Drzwi momentalnie uchyliły się, a ja tylko je popchnęłam. Rozebrałam się z mojego czernego, bawełnianego swetra oraz zdjełam moje ulubione, czarne VANS'Y i ruszyłam w stronę kuchni. 
- Mamo? Jesteś tutaj?! - chodziłam od jednego pomieszczenia do drugiego, i tak z 10 minut. Zmęczona po nieudanych poszukiwaniach, położyłam się na kanapie. Moje powieki stawały się coraz cięższe, aż nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu. To był dźwięk sms'a. Automatycznie odbiłam sie od kanapy i podbiegłam do blatu na którym leżał mój biały Iphon'e. Wzięłam telefon do ręki i oczytałam wiadomość. 
"Kochanie, wszystko czego potrzebujesz jest w lodówce. Ja wrócę dopiero za kilka dni, dostałam zlecenie z pracy że natychmiast muszę jechać na lotnisko. Lecę do Londynu. Baw się dobrze. Uważaj na siebie. Kocham Cię. Mama xX" 

- Jak zwykle! Jak zawsze ! Nigdy jej nie ma! Tylko praca, praca i praca. Ja się już dla niej nie licze. - wykrzyczałam ile miałam sił w gardle, wzięłam ponownie telefon i rzuciłam go na kanape.
Spokojnym krokiem poszłam do toalety, wziąć gorący prysznic.
Gdy ciepłe krople swobodnie wędrowały po całym moim ciele, rozmyślałam jakto jest mieć swoją miłość. Taką osobę dla której zrobiłoby się WSZYSTKO, nawet skoczyć w ogień. 
Po 10-cio minutowym odprężającym wodospadzie wody, udałam się spowrotem do kuchni przekąsić coś. Wybrałam czekoladowego batonika z płatkami mussli. Wraz z jedzeniem poszłam obejrzeć sobię TV, teraz leciały akurat reklamy wycieczek dla zakochanych. 
- Kurwa. Serio? Teraz? - ukryzłam nerwowo batonika.
Była godzina po 22. Postanowiłam że pójdę spać, bo jutro czas znowu do szkoły. Więc jak pomyślałam, tak zrobiłam. Przebrałam się w swoją pidżamę, zmyłam makijaż, ponieważ prysznic niezbyt to potrafił. A moje długie, ciemno-brązowe włosy uczesałam w niedbałego koka. Podeszłam do mojego łóżka, odgarnęłam poduszki i wskoczyłam pod pościel, teraz marzył mi się tylko jakiś kolorowy sen.


Next, jutro :) 

1 komentarz: